Po ośmiu latach mierzenia się z historią i niewiarą, że kiedykolwiek może nastąpić jej zakończenie jak również przerysowywanie od nowa i od nowa, udało się. Na tegorocznym Krakowskim Festiwalu Komiksu, zdecydowałem się pokazać komiks komuś więcej niż dwóm osobom. W trakcie pośpiechu na finiszu z okładki wyleciało "W". Ech te Chochliki... Z czego jestem dumny? Że dojechałem do planszy z napisem KONIEC. No dobrze, "Spotkanie w górach" zakończone, ale co dalej? Są Beskid Boty jest VHS. Co jest dla mnie ważne? Rysowanie co w duszy gra i nie obchodzi mnie, że może czyta i lubi moje historie dosłownie kilka osób. Dla siebie i tych kilku osób rysował będę.
P.S.
Acha!
Założyłem bloga, bo nikt już nie czyta blogów i na nie nie wchodzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz