czwartek, 14 listopada 2024

Konic pewnego projektu

 Dwa lata temu rozpocząłem we współpracy z pewnym scenarzystą projekt komiksowy mający opowiadać o latach 90 i  kasetach VHS. Realia dobrze znałem, bo przecież wychowałem się w tamtych ponurych czasach. Bardzo mocno się zajwiłem i zabrałem ostro do rysunkowej roboty. Komiks miał liczyć sobie ok. 130 stron!  Niestety jak to bywa, zwykłe życie, praca, inne nieprzewidziane zdarzenia skutecznie utrudniały pracę nad nim.Po serii narysowanych stron coś wybijało mnie z rytmu i porzucałem to wszystko w cholerę na długo. Zdałem sobie też sprawę, że temat okazał się zbyt poważny jak na moje luźne, cartoonowe obrazki. W międzyczasie scenariusz owego scenarzysty zdobył nagrodę i Teatr rozpoczął przygotowania do jego wystawienia (Premiera odbyła się niedawno) , a komiks stanął na 40 stronach. 

Mam do siebie wielki żal, że w porę nie pokapowałem się, że  to nie moja bajka. Nie rozumiem też dlaczego autor scenariusza tak obstawał przy rysunkach nijak nie pasujących do tej historii. 

No trudno. 

Na pewno pozostanę nadal przy swoich Beskid Botach i krótkich luźnych szortach. Rysowanie komiksów to jest odpoczynek od całego tego zgiełku dnia codziennego i pakowanie się w poważne obietnice nie ma najmniejszego sensu. 



Konic pewnego projektu

 Dwa lata temu rozpocząłem we współpracy z pewnym scenarzystą projekt komiksowy mający opowiadać o latach 90 i  kasetach VHS. Realia dobrze ...